książki dla dorosłych

Powracające frazy (nie tylko w książkach dla dorosłych).
osobisty detektyw Czarne Jeziora
Czytaj więcej…
osobisty detektyw Osobisty detektyw
Czytaj więcej…
okładka, www.terapia, sztuka książki, powieść internetowa, książka-wystawa, sztuka internetowa, sztuka w internecie, poezja wizualna, proza wizualna, poezja konkretna www.terapia
Czytaj więcej…
poetka, artystka, autorka, pisarka, książka atrystyczna Bez tytułu
Czytaj więcej…
zbiorek poetycki, tom poetycki, tomik, wiersz, wiersze Wiersze
Czytaj więcej…
tytuł, kisiążka potetycka, arkusz poetycki, erotyki, poezja erotyczna, erotyk Taniec
Czytaj więcej…

Trochę z kronikarskiego obowiązku, trochę przez sentyment, a przede wszystkim z chęci powrotu do niektórych młodzieńczych pomysłów wspominam tu moje „prehistoryczne” tomiki i teksty poetyckie.

Z dzisiejszej perspektywy szczególnie istotny wydaje się fakt, że niektóre wiersze powtarzały się we wszystkich książeczkach. Nie wynikało to bynajmniej z braku tekstów, raczej z przekonania, że są takie wiersze, które pasują do wielu „poetyckich całości” – łącząc je ze sobą zgodnie z wymyśloną przeze mnie ideą „powracających fraz”.

Powracające frazy to miejsca, w których krzyżują się wiersze, punkty przecięcia dróg rozbiegających się w różne strony, gwiazdy i krzyże na dłoni.
Jest tak, jakby powstawał jeden wielki wiersz rozrastający się nieregularnie w przestrzeni, w kierunkach, których nie umiem odgadnąć.

Powyższy tekst znalazł się w mini-tomiku wydanym przez FUNDACJĘ GRUBASÓW i „Atam”. Daty w nim nie znalazłam, choć publikacja nosiła mocno związany z pojęciem czasu tytuł „Dwie strony przemijania”. Zarówno ja, jak i moi wydawcy (prywatnie – przyjaciele) mieliśmy dość niefrasobliwy stosunek do tej strony życia (a przynajmniej do jego zapisywalnych w cyfrach, parametrów). Na pewno jednak publikacja (zrealizowana w technologii xero) ukazała się przed rokiem 1989.

„Mini-tomik” przybrał formę składanego arkusza papieru, na którym „porozrzucano” wiersze. Niektóre słowa (powracające frazy) są podkreślone. Pomiędzy nimi „przeciągnięto” odcinki, które łączą wiersze siateczką linii.

Dziś pewno zbudowałabym tomik w sieci – jeden wieki wiersz rozrastający się nieregularnie w wirtualnej przestrzeni. Powracające frazy to byłyby linki odsyłające do innych utworów (szkoda tylko, że z jednej frazy nie można wyprowadzić kilku). W ten sposób tekst zmieniał by formę, „przechodząc z jednego” wiersza w drugi. Zupełnie jak materia w przyrodzie, o której w swoim niby-wywiadzie mówiła wymyślona przez mnie Nika Sanders.

NeTTomiK raczej nie powstanie – po trzydziestce (zgodnie z głoszoną przez niektórych teorią literackiej ewolucji) przerzuciłam się na prozę. Proces odbywał się stopniowo. Do dziś w niektórych tekstach prozatorskich można znaleźć wiersze (wyłącznie te, które pasują do konkretnej „prozatorskiej całości”). „Powracające frazy” łączą poetycką przeszłość z prozatorską teraźniejszością.

W moich książkach dla dzieci i młodzieży też można znaleźć „powracające frazy”. Bywają nimi bohaterowie, miejsca, tematy, metafory...

Choć, więc e-tomik nie powstanie, to nic przecież nie stoi na przeszkodzie, by zacząć tworzyć rozrastającą się nieregularnie poetycko-(proza)iczną całość.